Roland czuje że dobiegł już kresu. Leży na stromym pagórku twarzą ku Hiszpanii. Jedną ręką bije się w pierś.
|
|
|
| | |
| Boże, przez Twoją łaskę mea culpa, za moje grzechy [..] w których o to polegałem. | |
| | |
|
|
|
|
Wyciągnął do Boga prawą rękę. Aniołowie z nieba zstępują ku niemu.
|
|
|
| | |
| Ofiaruję bogu moją prawą rękawicę, w zamian za przebaczenie. | |
| | |
|
|
| | |
| Witaj jestem święty Gabriel. | |
| | |
|
|
|
Bóg zsyła mu swego anioła Cherubina i świętego Michała opiekuna.
|
|
|
|
| | |
| Twoje grzechy zostały odpuszczone. Witaj w niebie. | |
| | |
|
|
|